Są spodnie i SPODNIE czyli o Fjällräven słów kilka

Nigdy nie sądziłem, że spłodzę artykuł i to o spodniach. Nawet nigdy nie lubiłem ich kupować – wysoki i szczupły gość – wyniki mogły być tylko dwa – albo rybaczki dobre w pasie, tylko w zimie kostki marzły. Albo w końcu sięgały za kostki tylko, że teraz trzeba było szukać szelek bo z dupska spadają. No i sam temat bardzo modowy, zdałoby się, więc tym bardziej o spodniach nie powinienem pisać. A jednak!

Kilka lat temu miałem już przejechane trochę km, przelatane trochę mil i ‘odhaczonych’ powiedzmy kilka państw. Zaliczając kilkunastogodzinne loty trudno było wysiedzieć w dżinsach. Gorąc to jedno, uciskają wszystko co człowiek posiada (nie tylko w kieszeniach) no i tak wygodne, że jedyne, co można było zrobić, to poprosić stewardessę o 5 buteleczek wina i szybko iść spać, żeby zapomnieć o ‘komforcie’ podróży. Kolejna sprawa to kieszenie. Sami wiecie, że jeżeli chcecie posiadać choć trochę gotówki na końcu podróży to trzeba ją porozmieszczać po sobie i bagażu, paszport, jego kopia, żel bakteriobójczy, pomadka, nóż, karty … lista może być bardzo długa. Spróbujcie włożyć to w kieszenie w dżinsach (kroku nie zrobicie nie mówiąc o siedzeniu przez 12 godzin w samolocie), dresy odpadają, spodnie wspinaczkowe, choć szerokie i wygodne to tylko do wspinu się nadają. Kiedy w małym porcie lotniczym w Mauretanii, przystojniak w mundurze zasłonił obie kotary i staliśmy na 1m2 twarzą w twarz, gruby portfel z tymi wszystkimi rzeczami szybko rzuciłaby się w oczy. Gdy łamaną angielszczyzną rzucił: ‘sir, dollars for me’ podniosłem ręce i pokazałem, że w kieszeniach za dużo nie mam. Po 10 próbach w końcu się poddał. Mogłem podziękować tym, którzy zanim spodnie poszły do produkcji, spędzili miesiące w podróży, przemyśleli wszystko, co trzeba i zaprojektowali takie cudo! A przecież to tylko spodnie moglibyście powiedzieć. Czy na pewno?


Fjällräven Barents Pro – niezliczone kieszenie

Nie pamiętam już gdzie i w jakich okolicznościach natknąłem się pierwszy raz na Fjällräven’a. Jednak pamiętam mój pierwszy afrykański wyjazd. 2 kieszenie przednie, 2 tylne, 2 po bokach (jedna na zamek, druga na klipsa), dodatkowa kieszeń na np. żel bakteriobójczy, wewnętrzna kieszeń-skrytka na dodatkową kasę i do tego pasek ze schowkiem. Jak jeszcze dodam, że nad kolanami umieścili zamek, to gdy komarów czy innych przyjemniaczków w okolicy nie było, można było wystawić białe kończyny na słońce. BAJKA!

Po kilku latach w mojej szafie udało się wymienić szare i mało użyteczne spodnie na kilka modeli kolorowych ‘Fjalli’. Podzielę się kilkoma przydatnymi spostrzeżeniami dotyczącymi spodni tej marki. Mam nadzieję, że przydadzą się, gdy będziecie wybierać coś na wyprawę jak i na codzienne latanie po mieście.


Fjällräven Keb – elastyczne wstawki podnoszące komfort użytkowania


AZJA, AFRYKA i AMERYKA POŁUDNIOWA
Wykopałem właśnie z szafy moje pierwsze spodnie – Karl Zip-Off MT, które już dawno zniknęły z półek sklepowych. Zastąpiły je Cape Point MT Zip-off, zresztą drugie w mojej kolekcji. Te dwa modele ruszyły ze mną pierw do Brazylii, a potem do Afryki z 8 lat temu. Niby nie słynny G-1000, o którym możecie poczytać np. tutaj: https://e-pamir.pl/product-pol-10296-Spodnie-Fjallraven-Barents-Pro.html, to jednak cały czas dobrze się trzymają i jedyne, co potrzebowało poprawki to nitki, które od mil w powietrzu i km na lądzie na miejscu siedziska po prostu się wytarły. Materiał trwa w każdym miejscu. Dlaczego właśnie te modele? Lekki i oddychający materiał, filtr UV, mnóstwo kieszeni (w tym bezpieczne skrytki), odpinane nogawki. Zmieniając miejsca, otoczenie można łatwo zmienić długie spodnie w szorty i delektować się lekką bryzą i słońcem, zanurzając nogi w ciepłych wodach oceanu. Dziś materiał MT wyszedł już z użycia. Następca tych modeli np. spodnie Fjällräven Travellers wykonane są ze słąwnego G-1000  w wersji Air inne z G-1000 Lite albo Silent.


Fjällräven Travellers

Do naszej oferty weszła ostatnio marka typowo podróżnicza czyli Craghoppers  z bogato wyposażonymi w kieszenie spodniami (także zawierające suchą kieszeń – Drybag), z filtrem UV, ochroną przed komarami. Każda dodatkowa ochrona przed ukąszeniem jest bezcenna. Kilka razy pokąsały mnie w tropikach komary czy muchy Tse Tse. Stosowanie pasywnych i aktywnych środków ochrony (https://e-pamir.pl/pol_m_Sprzet-turystyczny_Higiena_Srodki-przeciwko-insektom-2649.html) jest więcej niż wskazane. Warto o tym pamiętać, bo leczenie jest długotrwałe i bolesne dla organizmu. Czasami, jak w przypadku much Tse Tse i śpiączki afrykańskiej, które przenoszą, może skończyć się inaczej niżbyśmy sobie tego życzyli.


Fjällräven Karl Pro Zip-Off – 2w1 czyli szorty i długie spodnie na dziksze rejony

TREKKING
Choć powyższe modele sprawdzą się jako męskie spodnie trekkingowe w cieplejszych klimatach to jednak wypad w chłodniejsze miejsca czy wyższe góry (nie wysokie) powoduje, że warto rozejrzeć się za innymi modelami. Tu z pomocą przychodzi najbardziej znany wg. mnie w Polsce model Barents Pro i wyższy Keb. Ilość kieszeni w przypadku tego pierwszego powala na kolana.

W najgłębszej kieszeni zmieści się nawet mapa. Wzmocnienia na kolanach i siedzisku sprawdzają się świetnie w trudnych warunkach. Jeżeli chcecie trochę więcej komfortu to warto przymierzyć model Keb. 2 ogromne kieszenie na udach (wg. mnie lepiej rozwiązane niż w przypadku Barents Pro), 4 zamki wentylacyjne po bokach spodni i elastyczne wstawki powodują, że to mój ulubiony model na góry. Oba uszyte z G-1000 Original czyli ‘nie do zajechania’. Jako, że wielu nosi ze sobą turystyczne odbiorniki GPS albo używa map w smartfonach, każda z prawych kieszeni wyposażona jest w siatkową kieszonkę, która trzyma urządzenie w jednym miejscu, co zabezpiecza telefon przez lataniem w wielkiej kieszeni i układaniem się w poprzek.


Fjällräven Keb – wentylacja po bokach spodni

BACKPACKING i MIASTO
Karl Pro, Karl Pro Zip Off, Nils. Dwa pierwsze modele z dużymi kieszeniami na udach, siatkowa kieszonka na smartfon, dodatkowe kieszenie i odpinane nogawki w wersji Zip Off. Nils tylko z prawą kieszenią na udzie, jednak i tak smartphone będzie się dobrze trzymał. Obie wersje uszyte z G-1000 no i najbardziej urzekające rzecz – kolor   Zahaczyłem jeszcze rzutem na taśmę poprzedni system szarych ciuchów, najlepiej czarnych. Ktoś powiedział, że to co nosimy daje pogląd tego, co w środku. Faktycznie jakoś uśmiechniętych ‘szarych’ ludzi się nie widzi. Dziś do swojej dyspozycji mam jasne, niebieskie, żółte czy granatowe spodnie. Uwierzcie, że od razu dodają pozytywnej energii. 


Fjällräven Nils – kolorowy zawrót głowy

DODATKI
Zacząłem od kłopotów w wyborze długości/szerokości spodni, a w dalszej części artykułu cisza. Fjällräven to nie tylko spodnie co bardzo przemyślane rozwiązania. Modele dzielą się na te z zakończonym dołem nogawki (fixed length) i bez zakończenia (raw length). Te z zakończonym dołem jak np. Keb występują w wersji Regular i Long. Dla tych szczupłych i wysokich wystarczy dobrać rozmiar w pasie i wersja Long załatwi już resztę (dłuższa o kilka cm).

Kolejnym podziałem jest dobranie wysokości talii w zależności od modelu spodni – low, mid i high. High szczególnie w modelach zimowych, żeby chronić nerki, inne modele, które używamy w ciepłych klimatach można spuścić niżej więc robione są w wersji mid albo low. Sama szerokość siedziska dzieli się na regular i comfort, a dla Pań dodatkowo spodnie skrojone są pod biodra, co  Fjällräven nazwał: curved. Zresztą zobaczcie sami na szczegółową tabelę rozmiarów na oficjalnej stronie Fjällräven: https://www.fjallraven.com/customer-service/size-chart/

Jest to jedyna znana mi marka, która dopasowuje spodnie do ludzi, a nie ludzie mają dopasować się do spodni.



Oryginalne i nigdzie indziej niespotykane zakończenie Raw Length było tym, co mnie urzekło w Cape Point MT Zip-Off. Tak jak powyżej dobrałem sobie rozmiar w pasie, a dłuższe o 10 cm spodnie zakańcza się tak, jak Wam pasuje. Za 10 zł zrobi to dla Was krawiec/krawcowa, chyba że sami posiadacie maszynę do szycia i trochę zdolności. Do każdych spodni dołączona jest nitka w kolorze spodni, żeby zakończenie było profesjonalne.



Może wiecie, słyszeliście, a dla niektórych z Was będzie to nowość, jednak materiał G-1000, z którego wykonane są wszystkie modele Fjällräven można w łatwy sposób uczynić odpornym na wodę / zabezpieczonym przed wodą (nie mylić z wodoodpornością) – całe spodnie, tylko nogawki albo tylko do kolan. Kostka wosku, żelazko i sprawa załatwiona. Zresztą w sklepie mamy stacje woskowania więc jeżeli potrzebujecie pomocy to zgłoście się na Smoleńsk 21 w Krakowie.


Jacek Wam chętnie zawoskuje spodnie - jego szukajcie ;)

Każdy rzetelny artykuł powinien zawierać także WADY. Często wpisywana jest tu cena – za wysoka! Można tak skomentować i uznać to za wadę. Jednak…Ekologiczny materiał G-1000, przemyślane rozwiązania, jakość wykonania i materiału – spodnie posłużą Wam, zapewne jak mnie, 8 lat. Jeżeli nawet kosztują 800 PLN to daje nam to 100 PLN rocznie. Można oczywiście kupować co roku spodnie w tej cenie. Jednak filozofia E-Pamir i ludzi tu pracujących, marek, które Wam oferujemy mówi coś innego. Warto pomyśleć o ekologii, nie posiadać 10 modeli, które co roku wymieniamy. Takowe idą do kosza i na wysypisko, produkcja także przynosi uszczerbek na zdrowiu Matki Ziemi. Nie mówiąc o szemranych fabrykach, które wyzyskują ludzi i z ekologią i ochroną środowiska mają tyle wspólnego co Kraków z czystym powietrzem – dziś w nocy tylko 300% normy PM 2.5. To także wpływ tego, co robimy. Jeżeli jako świadomi konsumenci weźmiemy pod uwagę tych kilka rzeczy, to arktyczny Lisek także będzie się Wam dobrze nosił i po kolejną parę wrócicie oczywiście, kiedy jakieś inne spodnie z Waszej szafki będą kończyły żywot zgodnie z zasadą: reduce, reuse, recycle.

Zajrzyjcie do nas do sklepu, przymierzcie i dowiedzcie się więcej od ludzi, którym Lisek towarzyszy na co dzień.

Autor: Marek Wielgus
Fotografie z zasobów firmy Fjällräven i własnych.